25 lat MZD – O czyste i oświetlone ulice w Bielsku

Co jakiś czas lokalne media narzekają na czystość i oświetlenie dróg. O tym, że jest to temat „nieśmiertelny” lub „dyżurny” świadczą relacje sprzed lat. Ciekawą dyskusję o stanie dróg odnajdujemy na posiedzeniu Rady Miejskiej w Bielsku, która obradowała 17 grudnia 1923 roku. Pomijając narzekania na opłakany stan dróg, dyskusja skupiła się nad sprawą oświetlenia ulic i ich czystości. Czyszczenie i oświetlenie ulic i dróg miejskich pozostawia wiele do życzenia. Społeczeństwo Bielska jest z tego stanu bardzo niezadowolone. Musimy w końcu raz wreszcie zdecydować się do rozszerzenia oświetlenia na stopień przedwojenny. Powyższy stan potwierdzili wszyscy radni, niezależnie od partii czy narodowości i zgłosili wniosek burmistrzowi. W jego imieniu bardzo obszernie omówił tę kwestię wiceburmistrz Fuchs. Długi wywód ekonomiczny można streścić w dwóch jego zdaniach: Zarówno rozszerzenie oświetlenia jak i czyszczenia dróg do rozmiarów przedwojennych jest wyłącznie kwestią budżetową. (…) Niemożliwość zrealizowania tych zamiarów tkwi w stosunkach walutowych, wobec których jesteśmy bezsilni. Po tym wyjaśnieniu radni wycofali się z pomysłu, powołując jedynie komisję, która miała przejść przez miasto i ustalić, które lampy gasimy, a które na ich miejsce rozświetlamy.
Radny inż. Oskar Twerdy zgodził się z powyższą argumentacją. Innego zdania jest mówca w sprawie czyszczenia dróg. Zdaje mu się, że za pomocą używanych do tego celu robotników możnaby o wiele lepszy rezultat osiągnąć, gdyby był odpowiedni nadzór. Posiadamy tylu byłych policjantów z którychby można tego lub owego postawić na to miejsce. Możnaby też próbować za pomocą sił kobiecych, jak to czyni od dłuższego z dobrym powodzeniem miasto Biała, które w ogóle pod względem czystości stoi o wiele wyżej od nas. Brak zdaje się organizacji, można bowiem kilkukrotnie stwierdzić, że zamiecione błoto pozostaje leżeć np. w zimie aż do zamarznięcia, tak że trzeba dopiero robotników z kilofami by kupy te rozbić, poczem dopiero odwozi się je. Przez lepszą i odpowiedniejszą organizacje możnaby nawet czynić oszczędności.

Za wnioskiem pierwotnym R.g. Grögera oświadcza się gorąco R.g. Zygmunt Arzt, wywodząc, że każdy obywatel czuje się ogromnie zawiedziony przez nową Radę gminną, w której tak wielkie pokładał nadzieje. Na jednym z pierwszych posiedzeń Sekcji budowlano-policyjnych omawiano szeroko i daleko kwestię czyszczenia ulic. Wówczas oświadczył Pan Zarządca Chlupac, że potrzeba mu tylko przydzielić więcej robotników, to temsamem poprawi się stan czystości ulic. Mówca wówczas proponował zakupno maszyny do czyszczenia, i dowiedział się ku niezmiernemu swemu zdziwieniu, że maszyna taka znajduje się w posiadaniu gminy, jest jednak nieczynna wskutek rzekomego złamania się pewnej części składowej. Maszyna spoczywa więc bezużytecznie w jakiejś szopie. Zdaje mu się, że pod tym względem panuje we dworze gospodarczym miejskim pewna indolencja.

Jacek Kachel

powrót