Drogowe abecadło – planowanie, budżet i rozsądek

Miejski Zarząd Dróg w Bielsku-Białej, podobnie jak inne samorządowe jednostki odpowiedzialne za zarządzanie drogami w kraju, bardzo często spotyka się z następującą sytuacją. – Powstaje nowa droga lub rozbudowywana jest już istniejąca. Inwestycja wymaga projektu, wielu wstępnych uzgodnień, zezwoleń, a przede wszystkim finansowania. Wszystko jest zaplanowane, przetargi ogłoszone, wykonawcy wyłonieni. Czas jest jednym z ważniejszych czynników. Rozpoczyna się inwestycja… i tu pojawia się problem. Mieszkańcy okolicznych ulic widząc, że sąsiedztwo mocno się zmienia proponują, aby również wyremontować ich zniszczoną ulicę. Trudno się z nimi się nie zgodzić, skoro asfalt lata świetności ma dawno za sobą, krawężniki wyglądają niczym mleczne zęby u pięciolatka,
a odwodnienia czy chodnika nie ma w ogóle. Zarządcy dróg o tym wiedzą. Problemem jest planowanie i budżet. Po pierwsze nie da się wyremontować w jednym czasie wszystkich ulic, po drugie budżet nawet najbogatszego miasta z gumy nie jest. Co więc pozostaje? Rozwiązanie rozsądne. Planowanie i poszukiwanie kolejnych środków na przyszłe inwestycje. Niestety wszystko to wymaga również cierpliwości, a o to w ogromie ciągłych (i najczęściej zrozumiałych) potrzeb bardzo trudno.

Realne przykłady można by mnożyć. Jednym z ostatnich jest sytuacja związana z rozbudową ul. Cieszyńskiej i towarzysząca temu planowana rozbudowa ul. Dzwonkowej. Mieszkańcy optują za remontem już nie tylko samej jezdni, ale budową nowego chodnika. Plany nigdy tego nie obejmowały, ale potrzeby w postaci zebranych podpisów właśnie zostały zgłoszone. Na nieplanowany chodnik nie tylko nie ma środków, ale także terenu, na którym mógłby się zmieścić. Dalsze działania wymagają kolejnych wykupów i projektów, tymczasem to, co już powstaje wymagało wcześniej wypracowania lokalnego kompromisu i pozyskania środków z zewnątrz – przeznaczonych dla dróg wyższej kategorii niż te lokalne. Również i w tej sytuacji potrzeba więc czasu na opracowanie kolejnej koncepcji. Samorząd i bielscy drogowcy nie mówią mieszkańcom – nie. Proponują rozsądne planowanie i poszukiwanie środków w kolejnych miejskich budżetach.    

powrót